piątek, 29 lipca 2011

Romantycznie

Rzym- miasto miłości

Groszki i róże
 
Masz takie oczy zielone
Zielone jak letni wiatr
Zaczarowanych lasów
I zaczarowanych malw
Dla ciebie mały ogrodnik
Zasadził groszków tysiąc
W kapocie stracha na wróble
Pragnął ci miłość przysiąc
Więc z koszem groszków mały strach
Pierwszy raz spojrzał ci w oczy
O tysiąc więcej znalazł barw
Niż wyśnił sobie w nocy
I odtąd pod oknem twoim
Zaczarowany kamienny
Z bukietem groszków stoi
Strach romantyczny wierny

Masz takie usta czerwone

Czerwone jak pożar zórz
Zaczarowanych ranków
I zaczarowanych róż
Dla ciebie mały ogrodnik
Posadził pnące róże
Że tobą był urzeczony
Pragnął cię nimi urzec
I z róż naręczem przyszedł raz
Prosić o jedno twe słowo
Oślepił go twych oczu blask
Milczałaś kolorowo
I odtąd pod oknem twoim
I groszki kwitną i róże
Na modłę wiotkich powoi
Pną się i pną po murze 

 Pocałunki


Wciąż powtarzasz uparcie i skrycie
Patrzysz w okno i smutek masz w oku
Przecież mnie kochasz nad życie
Sam mi mówiłeś przeszłego roku

Nie widziałam cię już od miesiąca

I nic, jestem może bledsza
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca
Lecz widać można żyć bez powietrza

Gdy się miało szczęście, które się nie trafia

Czyjeś ciało i ziemię całą
A zostanie tylko, tylko fotografia
To jest, to jest bardzo mało

Powiedziałeś mi: kiedy do mnie piszesz

Nie wystukuj wszystkiego na maszynie
Dopisz jedną linię własną ręką
Kilka słów, doprawdy nic wielkiego
Tak tak tak....

Wciąż się śmiejesz, lecz coś tkwi po za tym

Patrzysz w niebo na rzeźby obłoków
Przecież ja jestem i niebem i światem
Sam mi mówiłeś przeszłego roku

Nie widziałam cię... 



 Dzisiaj całkowicie inaczej,takie małe wprowadzenie do następnej notki.
Mam nadzieje, że się podobało.  

środa, 27 lipca 2011

Wiara


Nie wiem czy Cię to zainteresuje, ale właśnie dziś po głowie chodzi mi ten temat.
Religia.
Nie jestem święta.Mam na sumieniu wiele grzechów,jak każdy, ale nie wstydzę się ich.
Bo było mi dobrze i z całą pewnością się nie poprawię.W co wierzę ??W to co chcę.
Z mojej wiary biorę tylko to co mi pasuje,interpretuję ją na własny sposób,
ale wierzę, że ktoś nad tym wszystkim musi panować.Bóg jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, więc nie mam powodów w Niego nie wierzyć.Zawszę kiedy proszę wysłuchuje,chociaż nie musi. Nie wiem czy to zasługi Boga, czy po prostu wiary we własne możliwości, ale skutkuje.Uważam, że świat został tak skonstruowany,że każdy człowiek,aby nie zwariować musi w coś wierzyć.Nie wyobrażam sobie,że kiedy kolwiek mogłabym zmienić woją wiarę, lub tak po prostu przestać wierzyc.
Nie mówię teraz o kościele o którym mam naprawdę złe zdanie, tylko o Bogu.Chrześcijanie twierdzą,że te dwie sprawy powinny ze sobą współistnieć.W moim mniemaniu to nierealne. Dlaczego?
Księża są zepsuci, kościół za wszelką cenę nie chce ujawnić prawdy, nie chce pokazać ludziiom innej opcji.Nie mam zaufania do kościoła i mówię to z wielkim przekonaniem. Jak najbardziej dekalog. A po co te inne zasady stworzone przez
ojców kościoła??Czystość,małżeństwo, celibat księży.To wszystko istnieje tylko po to aby przytemperować ludzi, z jednej strony to dobrze.
Szczerze chyba bardziej wolałabym księdza,który ma żonę i dzieci.Tak na prawdę to właśnie dzięki temu byłby bliżej ludzi, miał pojęcie o prawdziwych problemach.
A przedewszystkim w śród księży nie szerzyłyby się spaczone zachowania seksualne.Co do czystości to już bardziej skomplikowane.Uważam,że to sprawa indywidualna
i nikogo nie należy za nic krytykować i prześladować.Każdy powinien postępować według własnego sumienia.Czy zostanę skreślona przez Boga,bo spałam z osobą która darzy mnie szczerym szacunkiem i miłością?
To śmieszne.Czy mam nie rozwieść się,kiedy mój mąż notorycznie bije mnie i moje dzieci,bo tak nakazuje kościół?Absurd.Czy pójdę do piekła,bo opuściłam mszę niedzielną?A była to moja jedyna okazja,aby wypocząć i spędzić czas z rodziną,
byłam chora,albo po prostu nie miałam ochoty?
Najważniejsze jest to,żeby z tej całej nauki wyciągać trafne wnioski i dopasowywać do własnego życia.W innym wypadku,albo znienawidzisz wiarę,albo popadniesz
w chory fanatyzm.Wydaje mi się,że ja właśnie znalazłam taki złoty środek.
Denerwuje mnie,że kościół zdeptał całą prawdę o ewangeliach gnostycznych.Przecież św.Maria Magdalena, lub inne postacie nie wyssało sobie tego z palca.Z tych właśnie ewangelii mogłoby wynikać,że właśnie ta wymieniona święta była
w bliskich kontaktach z Jezusem.Bądźmy szczerzy ta opcja byłaby bardziej wiarygodniejsza i nikomu by nie przeszkadzała.Kościół boi się prawdy i to widać we wszystkich jego poczynaniach.
Właśnie dlatego nie powinni mieć żadnych pretensji do ludzi,którzy odchodzą od kościoła.A wystarczyłoby trochę prawdy,zrozumienia bliźnich i dopasowania nauk
dla współczesnego człowieka,który już nie jest ciemną masą,której można wcisnąć każdy kit i uwierzy.Według mnie z kościołem było wszystko w porządku do średniowiecza.Później już tylko było gorzej.

Ludzie wyśmiewają świadków jehowych, niektórzy uważają ich za sektę.Ale to właśnie oni żyją w sposób jaki nauczał Jezus.Są skromni i nie wstydzą się swojej wiary.
Faktycznie nachodzenie przez nich naszych domów jest uciążliwe,ale to jest ich sposób na głoszenie prawdy, nie można ich za to tępić.


Największym błędem jest brak wiary w szatana.Ale to już jest temat na inną notke.


Tak dla jasności nie jestem fanatyczką.Ostatnia spowiedź  Wielkanoc, a wcześniej na Boże Narodzenie,  już w tym dniu nie powinnam przyjmować komunii.
A w kościele byłam 3 tygodnie temu i nie byłam w stanie tam wysiedzieć.

A Ty co myślisz o religii?

poniedziałek, 25 lipca 2011

Niestety dziś nie wywiąże się z ...

wczorajszej obietnicy. Nie jestem wstanie napisać czegokolwiek ambitnego.Życzyłabym sobie, aby jutro mi się to udało. Mam wiele pomysłów, oraz o wiele większego lenia.Chyba muszę w końcu go zwalczyć.Dużo czasu spędziłam na przeglądaniu blogów.Nie żałuję, bo było to bardzo inspirujące i pouczające.Dowiedziałam się rzeczy o których nie miałam żadnego pojęcia. Cenię sobie ludzi, którzy mają wiele do powiedzenia. Moda,sztuka,fotografia, biżuteria, kuchnia, codzienność, radości i problemy innych. Cieszę się, że od tych kilku dni należę do waszej "rodziny".Przede wszystkim chciałam podziękować za wasze odwiedziny i komentarze.Tym bardziej, że traktuję tego bloga na prawdę osobiście. Można powiedzieć, że jest to forma autoterapii.Mam nadzieję,że rozumiecie o co mi chodzi.Do tej pory nauczyłam się od was wielu ważnych rzeczy. Według mnie najważniejszą z nich jest determinacja w dążeniu do celu. Może kiedyś zrobię całą listę z krótkim komentarzem.Ale nie pochlebiajcie sobie ;)
                               Jesteście wspaniali.
Przyszło mi do głowy, że razem moglibyśmy zrobić na prawdę coś fajnego.Wystarczy wykorzystać wspaniałe pomysły,niepowtarzalne zdolności każdego z nas,oraz naszych znajomych.Chodzi mi tu głównie o jakąś akcje w której można by było komuś naprawdę pomóc. Mam nadzieje, że w bliskiej przyszłości, ja albo ktokolwiek z Was wykarze się kreatywnością.A jeżeli już wyszłaby od kogoś inicjatywa chciałabym,aby jak najwięcej osób miało w tym swój szczery bezinteresowny udział.Wiem,że można na was liczyć. Można naprawdę wiele zdziałać, jeśli ma się tylko dobre chęci. Na pewno nie będzie łatwo, uważam jednak, że warto spróbować.

niedziela, 24 lipca 2011

Pogoda


Dzisiaj chyba po raz pierwszy zabrakło mi słów. Nie licz więc na jakąś specjalnie ciekawą notkę. I mnie dopadła pogodowa niemoc. Deszcz,wiatr,niska temperatura. Czuję jakby lada chwila miała nadejść zima.W dodatku mój facet dziś wyjechał (już tęsknię).Żadnych pozytywów. Dzień sprzyja wypoczynkowi we własnym łóżku pod ciepłą kołderką.Do tego dobra książka i wielki kubek ulubionej herbaty lub kawy, może z nutą ambitnej muzyki.Uwielbiam książki.Nie mam jakiegoś szczególnie ukochanego gatunku.Książka musi być po prostu niepowtarzalna.Kiedy wchodzę do księgarni mam ochotę wykupić cały sklep.Zapach nowej książki mmm.O książkach postaram się napisać coś więcej w którymś z następnych postów.Obecnie kończę czytać "Intruza" Stephanie Meyer.Te lipcowe dni to dobry czas na refleksje nad życiem,wyciszenie,podjęcie nowych celów,marzenia.W sumie co innego można robić.Właśnie w taki sposób wykorzystam ten czas.Podobno cały tydzień ma wyglądać właśnie w taki sposób.Szczerze nie liczę na lepszy sierpień, prognozy pogody zmieniają się co chwile, niestety na gorsze. Jako 6 letnia dziewczynka ubrałabym śliczne kalosze w kwiatki, do ręki wzięła parasol w grochy i poszłabym skakać w kałużach i błocie, niczym się nie przejmując.Plusk,plusk,plusk.Całkiem fajna zabawa.Chciałabym wrócić do dzieciństwa, żadnych problemów,obowiązków tylko zabawa i zabawa.
Wybacz,ale dzisiejszym postem nawet ja nie jestem zadowolona,więc jeśli Cie znudził nie obrażę się. Obiecuje poprawę ;)


A na koniec moje zdjęcie sprzed 2-3 lat ;)

sobota, 23 lipca 2011

Morze


Tęsknie za morzem.Szczególnie teraz,kiedy pogoda psuje nam humory.Tęsknie za piaskiem,szumem fal,zbieraniem muszelek,czystym powietrzem,
zapachem pobliskich lasów, za długimi spacerami bosymi stopami,zachodami i wschodami słońca,
dobrą zabawą, różnorodnością przyrody,uroczymi miejscami,wiatrem,opalaniem,wypoczynkiem,
obserwowaniem plażowiczów.Morze każdemu kojarzy się inaczej.Romanse, pierwsze pocałunki,pierwsze wakacje z chłopakiem,
nieprzespane noce,nowe znajomości,imprezy,seksowni ratownicy,niebanalne przedmioty.Mi kojarzy sie z czymś wyjątkowym,
luksusowym,z pięknem przyrody,nowymi doznaniami. Gdybym tylko mogła wsiadłabym w pociąg i wyjechała.Kiedyś tak zrobię.Nikomu nic nie powiem i wyjadę.
 Marzenie.
Niestety jestem skazana na wakacyjną nudę.Ale dość o marzeniach.

W maju tego roku miałam okazje spędzić tydzień w Kątach Rybackich.Mała w ioska nad Zalewem Wiślanym.Niesamowite miejsce dla osób które uwielbiają zacisza i nie lubią tłumów.Miejsce stworzone do prawdziwego wypoczynku irefleksji nad życiem.Idealne dla osób które cenią sobie bogactwo przyrody i
naturalność.Ceny również są przystępne.Mnóstwo campingów,domków i tanich pokoi do wynajęcia,miejsc z pysznym jedzeniem
.Kąty Rybackie nie obfitują w atrakcje,jednak gdy mamy ochotę się rozerwać możemy przejechać do oddalonej o około 15 km Krynicy Morskiej.Chyba każdy zna tą miejscowość,
ciekawe jest to,że możemy tam spotkać dziki w prawie każdym miejscu.A teraz wyobraźmy sobie te duże zwierzęta leśne hasające po naszych ulicach.Niestety nie mam wiele do powiedzenia
o tych miejscach.Byłam tam po za sezonem w dodatku tylko na tydzień.A celem mojej podróży były warsztaty ekologiczno-przyrodnicze.Botanika,ekologia, ornitologia (rezerwat kormoranów),
entomologia (zakochałam się w owadach),nietoperze.Może zaproponuj wyjazd swoim nauczycielom.Tanio,dobre warunki zakwaterowania,dużo świetnej zabawy, a co najważniejsze
tydzień wolnego od szkoły ;p


Co do rezerwatu kormoranów lepiej nie ubierać się zbyt ładnie ;p ptaki gdy się boją robią dużo małych białych kup,takie bombardowanie ;))
Najlepiej wyposażyć się w pelerynę ;p

piątek, 22 lipca 2011

Kłamstwa

Kiedyś lubiłam kłamać. Było to bardzo dawno temu,ale jednak. Moje kłamstwa były przeróżne, począwszy od tych niewielkich,nie istotnych aż po udawanie innych osób,wymyślanie różnych historyjek, aby tylko znajomi zazdrościli. Zdarzało się, że spotykały mnie z tego powodu naprawdę wielkie nieprzyjemności,nawet strata bliskich znajomych, ale i to nie było dla mnie nauczką. Zdarzało się, że kłamstwa bardzo szybko wychodziły na jaw, a w tedy dalej naiwnie robiłam wszystko,aby utrzymać swoją wersje. Czasem jednak kłamstwa nigdy nie wychodziły na powierzchnię, niestety ale budowało to we mnie przekonanie, że kłamstwa są w porządku, nikomu nie robią krzywdy, jestem bezkarna, a przede wszystkim czułam się z nimi lepiej.Był czas kiedy nie byłam w stanie odróżnić rzeczywistości od kłamstw. ŻAŁOSNE. Najgorsze jest to, że nawet kiedy zdarzało mi się przez kłamstwa ranić bliskie osoby nie czułam skruchy, nie widziałam własnej winy, nie było mi przykro.Gdy teraz o tym myślę budzi to we mnie wstręt,a przede wszystkim obrzydzenie do własnej osoby. Wiesz jest taka choroba mitomania - patologiczna skłonność do kłamstw i chyba byłam jej ofiarą. Nie będę tu opisywać jak to działa, bo nie o to tu chodzi - zapraszam na wikipedie. Wydawało mi się,że definitywnie wyleczył mnie z tego mój chłopak, kiedy wybaczył mi po 'zdradzie'. Nie była to typowa zdrada,ale chyba to najlepsze słowo aby to określić. Jestem szczerze wdzięczna, że mój facet postąpił wtedy tak, a nie inaczej.Gdyby nie to pewnie moje życie teraz wyglądałoby całkowicie inaczej. Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że naprawdę szczerze go kocham,że mogę mu ufać, że nie skrzywdzi, że on mnie kocha, a przede wszystkim, że muszę przestać kłamać.
Ta terapia wstrząsowa niby pomogła,ale nadal czasem łapie się na drobnych kłamstwach. Nie jest już to w takim wymiarze, jak kiedyś,ale kłamstwo zawsze pozostanie kłamstwem.
Bądźmy szczerzy wszyscy kłamią, kłamiesz Ty, idole, politycy, sławne osoby, nawet rodzice i bliskie osoby, nie ma na to lekarstwa. Taka rzeczywistość. Nie brnij w to gówno tak jak ja, nie warto. Zresztą zrobisz co chcesz.

Kojarzysz Violette Kubasińską graną przez Małgorzate Soche w 'BrzydUli' ??




Albo Marcina granego przez Piotra Adamczyka w 'Nie kłam kochanie" ?



W takim razie już wiesz o co mi chodziło.

czwartek, 21 lipca 2011

Początki

W życiu jeszcze nic mi nie wyszło, no może po za systematycznym stosowaniem serum na cellulit
(o dziwo są efekty). Zastanawiam się czy mogłabym w tym miejscu pochwalić się rzuceniem nałogu obgryzania paznokci (zmora).Ale nawet to nie odniosło 100% sukcesu.Bądźmy szczerzy to nie moja wina.Są takie kruche. A ten blog?? Zobaczymy...Może coś z tego będzie.Chyba pierwszy raz w życiu przyznam się przed Tobą i samą sobą jestem NIEUDACZNIKIEM!! Chyba się rozsypuje. Może powinnam porównać się do Michaela Jacksona pod tym względem.
Stop nie mam zamiaru być bohaterem tragicznym i skończyć jak on.
Tak dla jasności nie mam myśli samobójczych, wręcz przeciwnie.
Chce po prostu w końcu zabrać życie we własne dłonie i coś zmienić ;)
Oczywiście na lepsze.
Pomożesz ?? Może i ja zrobię coś dla Ciebie!!

Krótki plan  - czyli o czym będe pisać ! 
  • plany
  • marzenia
  • pasje
  • życiowe zmiany
  • troche sztuki i kultury
  • podróże te małe i duże
  • kuchnia
    Chce tylko wyrazić siebie