środa, 27 lipca 2011
Wiara
Nie wiem czy Cię to zainteresuje, ale właśnie dziś po głowie chodzi mi ten temat.
Religia.
Nie jestem święta.Mam na sumieniu wiele grzechów,jak każdy, ale nie wstydzę się ich.
Bo było mi dobrze i z całą pewnością się nie poprawię.W co wierzę ??W to co chcę.
Z mojej wiary biorę tylko to co mi pasuje,interpretuję ją na własny sposób,
ale wierzę, że ktoś nad tym wszystkim musi panować.Bóg jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, więc nie mam powodów w Niego nie wierzyć.Zawszę kiedy proszę wysłuchuje,chociaż nie musi. Nie wiem czy to zasługi Boga, czy po prostu wiary we własne możliwości, ale skutkuje.Uważam, że świat został tak skonstruowany,że każdy człowiek,aby nie zwariować musi w coś wierzyć.Nie wyobrażam sobie,że kiedy kolwiek mogłabym zmienić woją wiarę, lub tak po prostu przestać wierzyc.
Nie mówię teraz o kościele o którym mam naprawdę złe zdanie, tylko o Bogu.Chrześcijanie twierdzą,że te dwie sprawy powinny ze sobą współistnieć.W moim mniemaniu to nierealne. Dlaczego?
Księża są zepsuci, kościół za wszelką cenę nie chce ujawnić prawdy, nie chce pokazać ludziiom innej opcji.Nie mam zaufania do kościoła i mówię to z wielkim przekonaniem. Jak najbardziej dekalog. A po co te inne zasady stworzone przez
ojców kościoła??Czystość,małżeństwo, celibat księży.To wszystko istnieje tylko po to aby przytemperować ludzi, z jednej strony to dobrze.
Szczerze chyba bardziej wolałabym księdza,który ma żonę i dzieci.Tak na prawdę to właśnie dzięki temu byłby bliżej ludzi, miał pojęcie o prawdziwych problemach.
A przedewszystkim w śród księży nie szerzyłyby się spaczone zachowania seksualne.Co do czystości to już bardziej skomplikowane.Uważam,że to sprawa indywidualna
i nikogo nie należy za nic krytykować i prześladować.Każdy powinien postępować według własnego sumienia.Czy zostanę skreślona przez Boga,bo spałam z osobą która darzy mnie szczerym szacunkiem i miłością?
To śmieszne.Czy mam nie rozwieść się,kiedy mój mąż notorycznie bije mnie i moje dzieci,bo tak nakazuje kościół?Absurd.Czy pójdę do piekła,bo opuściłam mszę niedzielną?A była to moja jedyna okazja,aby wypocząć i spędzić czas z rodziną,
byłam chora,albo po prostu nie miałam ochoty?
Najważniejsze jest to,żeby z tej całej nauki wyciągać trafne wnioski i dopasowywać do własnego życia.W innym wypadku,albo znienawidzisz wiarę,albo popadniesz
w chory fanatyzm.Wydaje mi się,że ja właśnie znalazłam taki złoty środek.
Denerwuje mnie,że kościół zdeptał całą prawdę o ewangeliach gnostycznych.Przecież św.Maria Magdalena, lub inne postacie nie wyssało sobie tego z palca.Z tych właśnie ewangelii mogłoby wynikać,że właśnie ta wymieniona święta była
w bliskich kontaktach z Jezusem.Bądźmy szczerzy ta opcja byłaby bardziej wiarygodniejsza i nikomu by nie przeszkadzała.Kościół boi się prawdy i to widać we wszystkich jego poczynaniach.
Właśnie dlatego nie powinni mieć żadnych pretensji do ludzi,którzy odchodzą od kościoła.A wystarczyłoby trochę prawdy,zrozumienia bliźnich i dopasowania nauk
dla współczesnego człowieka,który już nie jest ciemną masą,której można wcisnąć każdy kit i uwierzy.Według mnie z kościołem było wszystko w porządku do średniowiecza.Później już tylko było gorzej.
Ludzie wyśmiewają świadków jehowych, niektórzy uważają ich za sektę.Ale to właśnie oni żyją w sposób jaki nauczał Jezus.Są skromni i nie wstydzą się swojej wiary.
Faktycznie nachodzenie przez nich naszych domów jest uciążliwe,ale to jest ich sposób na głoszenie prawdy, nie można ich za to tępić.
Największym błędem jest brak wiary w szatana.Ale to już jest temat na inną notke.
Tak dla jasności nie jestem fanatyczką.Ostatnia spowiedź Wielkanoc, a wcześniej na Boże Narodzenie, już w tym dniu nie powinnam przyjmować komunii.
A w kościele byłam 3 tygodnie temu i nie byłam w stanie tam wysiedzieć.
A Ty co myślisz o religii?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie..nie zmarzłam :) Było mi wręcz mega ciepło :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu pojawiła się nowa opcja.-reklamy. Otóż..ty reklamujesz mnie, a ja ciebie. :) Ewentualnie w zamian za umieszczenie mojej reklamy na twoim blogu dam Ci Photoshopa (Cs1-Cs5), lub robię ci taką reklamę i ją koduję- sama wtedy będziesz mogła mieć "ruchomą" reklamę :)))
Pozdrawiam, Hoopy <3
świetny blog ♥
OdpowiedzUsuńjeśli chcesz możemy się poobserwować :D
Obserwuję <3
OdpowiedzUsuńJa wierzę i uczęszczam do Kościoła. Mnie także Bóg nigdy nie zawodzi :) Zawsze w jakiś sposób mi pomoże,ulży ;)
OdpowiedzUsuńwierzę ale w swojego Boga. Nie potrafię się dopasować do żadnej religii na tym świecie. Jak to się teraz ładnie nazywa, jestem 'własnowiercą' jeśli się nie mylę ;)
OdpowiedzUsuńwole sie nie wypowiadac na ten temat. irytujace i za duzo pisania ;D
OdpowiedzUsuńReligia i wiara to tak ciężki temat, że naprawdę trudno go poruszać dlatego nie będę się wypowiadała :) Dziękuję Ci za wizytę u mnie :**
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładny blog. Zdjęcie mi się strasznie podoba. Obserwujemy się ?
OdpowiedzUsuńUważam, że religia jest potrzebna, w trudnych momentach masz kogoś do kogo możesz się pomodlić i wiesz, że ktoś jest zawsze przy tobie i cię wspiera.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie uczęszczam co niedzielę do kościoła. Ksiądz mówi takim językiem, że wychodząc ze mszy nie potrafię powiedzieć o czym była. Może do tego trzeba dorosnąć?
Chciałabym żeby księża byli tacy jak w Ojcu Mateuszu, żeby zawsze można było do nich podejść i spytać o radę, pozwierzać się za swoich problemów.
Moi dziadkowie z ciekawości co tydzień chodzili do innego kościoła chrześcijańskiego, żeby zobaczyć jak msza wygląda w innych religiach chrześcijańskich. W jednym z nich "ksiądz" (nie wiem jak go nazywali w tamtej wierze) stał w drzwiach i witał, a potem żegnał wszystkich.
Ogólnie uważam, że wiara jako wiara jest potrzebna ;-)
fajny blog;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do obserwacji;)
ja wierzę w Boga i czuję, że kilka razy mi pomógł, ale nie wierzę w to, żeby np. chodzenie do Kościoła zrobiło nagle z ciebie wielkiego Katolika. mi zupełnie wystarczy modlitwa w samotności. ogólnie to dużo mam do powiedzenia na temat wiary, ale to kwestia na jakąś notkę czy coś :)
OdpowiedzUsuńdzięki, fajny blog :)
OdpowiedzUsuńdziękuję .. mądre słowa .:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem religijna, a w szatana wierzę, no i często sie go boje ; p
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem religia jest ważna, ale niestety ostatnio rzadko bywam w kościele..
OdpowiedzUsuńJa nie chodzę do kościoła od jakiś 2 lat. Czasem tam bywam, na weselach, gdy idziemy z klasą na rekolekce itd.
OdpowiedzUsuńJasne, że Cię zabiorę ^^.
OdpowiedzUsuńmm blog na blogspocie i poruszone takie tematy? rzadkość:) mile widziana więc na wstępie serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci tak, chrześcijanin jest powołany do życia we wspólnocie. samemu praktycznie nic nie może zrobić, nie ma żadnej mocy i jeśli postanawia żyć sam to prędzej czy później przestanie mu to wychodzić. dlatego nie można odrzucać Kościoła, jaki by nie był. Ksiądz też jest człowiekiem, niektórzy zostają kapłanami z powołania, inni może bardziej pod presją i różnie im to wychodzi, ale chrześcijanin, którzy wie w co wierzy i wie dlaczego co niedziela jest w kościele tak naprawdę o to nie dba. no chyba, że się modli za takiego księdza.
czystość nie jest wymysłem kościoła, a jest rzeczą, o którą wiele ludzi latami walczy i to na dodatek niemalże pazurami, na przykład ja. tu chyba potrzeba doświadczenia czegoś, żeby to w końcu pojąć i docenić, czego z całego serca życzę.:)
kochana, naprawdę nie warto siedzieć w domu i rozmyślać, polecam po prostu pójść i tego osobiście dotknąć:))
Dobrze że o tym piszesz. Ludziom często brak odwagi żeby przyznać się do swojej wiary. Najłatwiej głośno obrażać, wyśmiewać albo udawać ze mnie to nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńzgadzam się
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tobą. religia faktycznie jest ważna, ale do kościoła uczęszczam rzadko...
OdpowiedzUsuńdzięki za komentarz ;d
OdpowiedzUsuńpodziwiam, temat tabu poruszyłaś :)
OdpowiedzUsuńobserwuję
chociaż ty mówisz otwarcie o religi.. : ]
OdpowiedzUsuńfajna notka. ;)
obserwuję !
Religia to religia, praktycznie w tym wieku każdy wierzy jak chce, jak mu się podoba i jak jest najwygodniej. Bardzo podoba mi się ten post.
OdpowiedzUsuńJa jako chrześcijanka katoliczka "niepraktykująca" bo będę szczera- nie chodzę do kościoła. Uważam, że Kościół jako instytucja to siedlisko wszystkiego: zła, dobra i obojętności. Nie rozumiem jakim prawem ksiądz jest pośrednikiem między mną a Bogiem? To nie ma sensu skoro ja w modlitwie zwracam się do Boga tak samo jak ksiądz. On jest człowiekiem i ja jestem człowiekiem.
Swoją drogą nie raz zostałam wyrzucona z kościoła przez mohery bo przyszłam ubrana tak jak zawsze. Wywaliły mnie bo uważają mnie za Szatana, dziwne bo za takiego nigdy się nie miałam ;)
Jak chcę i potrzebuję tego- idę do kościoła, modlę się. Jeśli nie, to nie. W swoim życiu doświadczyłam obecności Boga nie raz, nie dwa- tylko często. Z tą wiarą jest mi dobrze i nie sądzę aby Bóg w jakiś sposób mnie ograniczał poprzez dekalog. Bo to mnie nie ogranicza, robię to co chcę i kościół nie ma nic do tego (tym bardziej kurcze księża).
+dodaję do obserwowanych.
Pozdrawiam~!
Powiem szczerze, dla mnie chrześcijaństwo to ciągłe wyzbywanie się wszelkich "ale". Czyli "jestem chrześcijanką, ale jestem za aborcją" lub "jestem chrześcijanką, ale seks przedmałżeński okej". Co do tego drugiego tak samo jak ty mam pewne wątpliwości. ;) Tak, często zdarza mi się naciągać pewne zasady na własną korzyść. Ale nie wiem czy tędy droga. Dorastam. Poszukuję. Czasem się gubię. Nikt nie powiedział, że wiara to prosta sprawa. Ale mam nadzieję, że kiedyś znajdę swój złoty środek. Zgodny z moim sumieniem, z ewangelią. Zobaczy się ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój blog i obserwuję ;D
Dziękuję za komentarz ;-)
OdpowiedzUsuńTo pewnie w sklepie typu Apart, Yes itd. ?
Hmmm ja również nie zgadzam się całkowicie z doktryną KK. Wiele jest dla mnie rzeczy niezrozumiałych. Ciągle poszukuję. Nie rozumiem np. dlaczego Kosciół ewangelicki aprobuje in vitro i antykoncpecję a KK nie? Celibat księży? Powinien być fakultatywny, nie obowiązkowy - co nie zmienia faktu, że piękna jest idea pozostawania w czystości dla Boga i młody męzczyzna, który decyduje się zostać księdzem robi to świadomie! Dlaczego wydaje się tyle pieniędzy na upiększanie Kosciołów? Co z majątkiem Koscioła? Czy Jezus nie nazakazywał żyć skromnie? Mogłabym tak jeszcze wyliczać.. Z tych powodów przez lata nie chodziłam do Koscioła, wystarczał mi sam Bóg, a często i w niego wątpiłam. Teraz "wrociłam" do Koscioła i póki co nie żałuję. Nauczyłam się oddzielać pewne sprawy, Kosciół to dla mnie dom Boga, miejsce w którym mogę się z nim spotkać, porozmawiać. Doświadczyć wspólnoty z innymi. Z kazania wyciągam to co mi odpowiada, z czym się zgadzam, co mnie wzrusza czy skłania do refleksji.Pobyt w Kosciele bardzo mnie wycisza, uspokaja, dodaje sił.Nie chodzę tam dla Księdza.
OdpowiedzUsuńNie jestem wzorowa katoliczką, ba daleko mi do niej! Natomiast cieszę się strasznie, że jestem częścią wspólnoty, która jakby nie było zbliża mnie do Boga. Tego i Tobie życzę:)